środa, 15 maja 2013

Psychologia zakupów dla dzieci

Ktoś powinien napisać o tym książkę. Naprawdę tak uważam. Myślę, że można by w niej umieścić kilka przypadków klinicznych, w tym mój. Ciekawe jak wyglądałabym na tle innych mam? 

Mowa oczywiście o zakupach dla dzieci odzieżowych, zabawkowych, książkowych i jakie tam jeszcze są.

 



Zmiany pory letniej na zimową to u nas okres intensywnych zakupów. Córka praktycznie ze wszystkiego wyrosła. Zatem rozglądam się za sandałami, koszulkami, spodenkami, trampkami, czapkami na lato, etc. Można tak wymieniać i wymieniać. Niech mi ktoś jednak wytłumaczy syndrom zakupów dla dzieci tzn. wydawanie lekką ręką sporych sum pieniędzy (niech każdy rozumie "sporych sum" tak jak chce) na potrzeby dziecka. No bo przecież dziecko potrzebuje - powie każda z nas. I jest w tym sporo racji. Ale czy mama nie potrzebuje nowej bluzki, spódnicy, butów. A teraz z ręką na sercu powiedzcie jak długo zastanawiacie się czy kupić coś dziecku i jak długo zastanawiacie się czy wydać pieniądze na własne potrzeby. 
Rozsądek podpowiada, że rodzice korzystają ze swoich ubrań dłużej, nie rosną, bardziej dbają o odzież. Ale tu chyba nie o rozsądek chodzi.




2 komentarze:

  1. Ja na szczecie przez pierwszy rok prawie zakupów ubraniowych nie dokonywałam, bo sporo rzeczy dostałam. Teraz dopiero ogarnia mnie szał, jak sie okazuje, że spodnie znowu są za krótkie, a ceny w sklepach takie że ho ho. Ale jak bym tylko miała kase to mogłabym buszować miedzy wieszakami:)

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda - ceny bywają niezwykle wysokie, szczególnie odzieży z bohaterami bajek. Na szczęście mamy jeszcze second hand'y, gdzie mozna się dobrze zaopatrzyć.

    OdpowiedzUsuń