wtorek, 7 maja 2013

Poród naturalny czy cesarskie cięcie?

Jestem wielką fanką wszystkiego co naturalne, bo Natura to mądra kobieta i wie, co robi. Mój poród był właśnie "naturalny" - no prawie,  nie licząc nacięcia (kto miał, ten wie o co chodzi) i oksytocyny. Tymczasem jest szansa, że chyba zmienię zdanie.


 


Na skutek tzw. "brzydkiego" szycia przez 2 miesiące bolała mnie pupa przy siadaniu i generalnie dolegliwości porodowych miałam sporo a należę raczej do tej grupy odpornej na ból. Tymczasem w niedzielę odwiedziłam koleżankę - świeżo upieczoną mamę po cesarskim cięciu. Tydzień po porodzie właściwie nie ma żadnych dolegliwości. Czy to tylko wyjątek? Może powinnam podziękować Matce Naturze i przy kolejnym porodzie skorzystać z cudów cesarskiego cięcia. A swoją drogą, wiecie, że prawie 40% porodów jest obecnie przyjmowanych z pomocą cesarskiego cięcia?

A jakie są Wasze porodowe doświadczenia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz